Asset Publisher Asset Publisher

Zespół Sygnalistów Myśliwskich

Przy Nadleśnictwie Wałcz działa Zespół Sygnalistów Myśliwskich, liczący dwóch członków w składzie:

 

Dariusz Marchwiak - mały róg myśliwski

Paweł Bocheński - mały róg myśliwski

 

Dzięki Kolegom z ZSM sygnalistyka w podczas polowań można z godnością i z zachowaniem zasad etyki oraz tradycji łowieckiej oddać cześć ubitej zwierzynie otrąbiając pokot z zachowaniem hierarchii łowieckiej, co jednocześnie jest wspaniałym upiększeniem chwili zakończenia polowania.

Spośród wielu sygnałów myśliwskich granych na cześć pozyskanej zwierzynie, najczęściej rozbrzmiewają po zakończeniu polowania, przy ułożonym pokocie:

Jeleń na rozkładzie

Daniel na rozkładzie

Sarna na rozkładzie

Dzik na rozkładzie

Lis na rozkładzie

O wszelkim ptactwie łownym na rozkładzie głosi jeden sygnał (za wyjątkiem bażanta, głuszca i cietrzewia, które wśród ptactwa mają własne sygnały), jednakże w ostatnich latach polowania zbiorowe na ptactwo nie mają u nas miejsca.

 

 

"Pamiętajmy, że polowanie bez myśliwskiego rogu to tylko polowanie, a z rogiem to już łowy"

Marek Piotr Krzemień
 


Asset Publisher Asset Publisher

Zurück

Przełamanie Pommernstellung - bitwa o Wał Pomorski

Przełamanie Pommernstellung - bitwa o Wał Pomorski

Dziś szczególny dzień.12.02.1945 udało się wyzwolić Wałcz

"Nacieraliśmy na pozycje nieprzyjaciela od samego rana. Niemcy trzymali się w jakichś zabudowaniach folwarcznych. Bronili się z niesłychaną zaciętością. Zza jakiegoś wzgórza bili też do nas z moździerzy. Mieliśmy w tym dniu bardzo duże straty. Około południa ponowiliśmy kolejny atak. Wyskoczyłem do przodu biegnąc razem z innymi. Do pierwszych zabudowań, w których trzymał się nieprzyjaciel było jeszcze około 20 metrów. Silny ogień z broni maszynowej położył nas jednak do ziemi. Kiedy leżałem przyciśnięty do błotnistej mazi usłyszałem naraz gwizd koło ucha, silniejszy, niż dotąd i od razu poczułem, że w głowę mi gorąco. Nie czułem żadnego bólu. Podniosłem dłoń do twarzy, była całkiem umazana krwią. Miałem na tyle przytomności, że wyciągnąłem z torby bandaż i przyłożyłem do głowy. Wciąż świstały kule i bałem się ruszyć. Podczołgałem się jednak w jakiejś chwili ciszy do najbliższej bruzdy i tam straciłem przytomność. Kiedy otworzyłem oczy zobaczyłem nas sobą dwóch sanitariuszy. Obandażowali mnie i wzięli na furmankę. Znalazłem się w san-bacie pod namiotem. Pełno tam było rannych. Po zrobieniu zastrzyku czekałem, aż sanitarka zabierze mnie do szpitala. Kiedy wreszcie załadowali mnie i wciąż półprzytomny jechałem do Jastrowia, sanitarka nasza była kilkakrotnie ostrzeliwana z lasów. Potem leżałem w rozmaitych szpitalach bisko rok. Rana była bardzo ciężka – spory ubytek kości z twarzy.
Zapomniałem dodać, że w czasie walk na Wale najbardziej baliśmy się „kukułek” – snajperów niemieckich. Byli dosłownie wszędzie. Kontrolowali drogi, przesieki, przesmyki. Osobiście byli dla mnie groźniejsi, niż najsilniejszy nawet oddział nieprzyjaciela. Nie widziałem go a czułem, że on mnie widzi i bierze na muszkę. Okropne uczucie! ....."
WSPOMNIENIA KPR. KAZIMIERZA MICKIEWICZA (1 DYWIZJA, 1 PUŁK, 1 BAON, 3 KOMPANIA, DOWÓDCA DRUŻYNY)

 

Muzeum Ziemi Waleckiej
Filmy poniżej udostępnione dzięki uprzejmości Pana Arnolda Kozłowskiego
 

Pommerland. Memory of Pommerstellung

 

 

 

The Journey (Podróż)

 

 

Relacja 2014