Asset Publisher Asset Publisher

Edukacja leśna

Edukacja przyrodniczo-leśna w Nadleśnictwie Wałcz prowadzona jest w Ośrodku Edukacji Przyrodniczo-Leśnej i Ekologicznej „Morzycówka”. Zajęcia w Morzycówce z zakresu edukacji przyrodniczo-leśnej prowadzi Pani Agata Wiese. Rezerwacja telefoniczna: 668459008 od poniedziałku do piątku w godzinach od 07:00 do 15:00

Ośrodek powstał w 2004 roku. Zajmuje duży teren przy leśniczówce Morzyce, w uroczym zakątku nad zatoką jeziora Raduńskiego, oddalony od centrum Wałcza ok. 2 km.

Dojazd ulicą Chopina lub spacerem nad brzegiem jeziora.

 Ośrodek dysponuje : pawilonem wystawienniczo-dydaktycznym, arboretum oraz ścieżką przyrodniczo-leśną.

Zbudowany z drewna pawilon wystawienniczo-dydaktyczny jest wygodnym i przestronnym obiektem.   Prowadzone zajęcia urozmaicają spreparowane okazy  zwierząt, zielniki, pędowniki, okazy owadów zatopione w żywicy, lupy, kompasy, mikroskopy,  bogata w ciekawe wydawnictwa  biblioteczka,  filmy, prezentacje multimedialne i inne pomoce dydaktyczne.

Znakomitym miejscem do zajęć z botaniki jest znajdujące się tuż przy budynku arboretum, liczące ponad 120 przeróżnych gatunków roślin.  Wiele osób wybiera to miejsce jako cel  spacerów czy wycieczek rowerowych. Ogród kwitnie od kwietnia do października całą paletą barw.  Przygotowane jest też miejsce do biesiad i zabaw przy ognisku, a najmłodsi mogą  spędzić czas na pobliskim placu zabaw.

Duże walory poznawcze ma ścieżka przyrodniczo-leśna, która wije się przez dębowo-bukowy las.  Na trasie znaleźć można 16 przystanków o tematyce przyrodniczej, a aktywni turyści znajdą przystanek z z przyrządami  służącymi  do wykonania  prostych ćwiczeń sportowych. Pokonanie ścieżki zajmuje niespełna dwie godziny. Dowiedzieć się tu można, o której swój poranny śpiew zaczyna kos, jakie drzewa rosną w wałeckich lasach i jakie wśród nich bytują zwierzęta. Wejść można na pomost i podziwiać bagno.  Można przytulić się do wiekowych dębów, buków czy daglezji.  Odpoczynek czeka nas nad Raduniem Małym-kilka ławeczek pod zadaszeniem i miejsce na ognisko ucieszy każdego strudzonego wędrowca.

Ów szlak trzeba po prostu przebyć, żeby nauczyć się czegoś nowego o faunie  i florze tego terenu. Piękna przyroda cieszy i wzbogaca człowieka. Poznana staje się nam bliższa, a przez to godna większego szacunku.


Asset Publisher Asset Publisher

Back

Przełamanie Pommernstellung - bitwa o Wał Pomorski

Przełamanie Pommernstellung - bitwa o Wał Pomorski

Dziś szczególny dzień.12.02.1945 udało się wyzwolić Wałcz

"Nacieraliśmy na pozycje nieprzyjaciela od samego rana. Niemcy trzymali się w jakichś zabudowaniach folwarcznych. Bronili się z niesłychaną zaciętością. Zza jakiegoś wzgórza bili też do nas z moździerzy. Mieliśmy w tym dniu bardzo duże straty. Około południa ponowiliśmy kolejny atak. Wyskoczyłem do przodu biegnąc razem z innymi. Do pierwszych zabudowań, w których trzymał się nieprzyjaciel było jeszcze około 20 metrów. Silny ogień z broni maszynowej położył nas jednak do ziemi. Kiedy leżałem przyciśnięty do błotnistej mazi usłyszałem naraz gwizd koło ucha, silniejszy, niż dotąd i od razu poczułem, że w głowę mi gorąco. Nie czułem żadnego bólu. Podniosłem dłoń do twarzy, była całkiem umazana krwią. Miałem na tyle przytomności, że wyciągnąłem z torby bandaż i przyłożyłem do głowy. Wciąż świstały kule i bałem się ruszyć. Podczołgałem się jednak w jakiejś chwili ciszy do najbliższej bruzdy i tam straciłem przytomność. Kiedy otworzyłem oczy zobaczyłem nas sobą dwóch sanitariuszy. Obandażowali mnie i wzięli na furmankę. Znalazłem się w san-bacie pod namiotem. Pełno tam było rannych. Po zrobieniu zastrzyku czekałem, aż sanitarka zabierze mnie do szpitala. Kiedy wreszcie załadowali mnie i wciąż półprzytomny jechałem do Jastrowia, sanitarka nasza była kilkakrotnie ostrzeliwana z lasów. Potem leżałem w rozmaitych szpitalach bisko rok. Rana była bardzo ciężka – spory ubytek kości z twarzy.
Zapomniałem dodać, że w czasie walk na Wale najbardziej baliśmy się „kukułek” – snajperów niemieckich. Byli dosłownie wszędzie. Kontrolowali drogi, przesieki, przesmyki. Osobiście byli dla mnie groźniejsi, niż najsilniejszy nawet oddział nieprzyjaciela. Nie widziałem go a czułem, że on mnie widzi i bierze na muszkę. Okropne uczucie! ....."
WSPOMNIENIA KPR. KAZIMIERZA MICKIEWICZA (1 DYWIZJA, 1 PUŁK, 1 BAON, 3 KOMPANIA, DOWÓDCA DRUŻYNY)

 

Muzeum Ziemi Waleckiej
Filmy poniżej udostępnione dzięki uprzejmości Pana Arnolda Kozłowskiego
 

Pommerland. Memory of Pommerstellung

 

 

 

The Journey (Podróż)

 

 

Relacja 2014